piątek, 6 maja 2016

Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej

 

1996 rok. Świat właśnie obiega informacja, że literacka nagroda Nobla zostanie przyznana Wisławie Szymborskiej. Wiąże się to nie tylko z niewątpliwym prestiżem oraz przerażeniem ze strony zwyciężczyni, ale również zalewem listów, propozycji, wywiadów, dawnych znajomych, telefonów. Wkrótce zapada decyzja: poetka potrzebuje sekretarza! Na to stanowisko zostaje wybrany Michał Rusinek. Ma pomagać noblistce przez trzy miesiące.
Zostaje na piętnaście lat.
„Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej” to jego opowieść z czasów, które spędził z poetką. Wypełniona zdjęciami, anegdotami, ciekawostkami, zabawnymi sytuacjami, napisana z wielkim taktem i subtelnością, pozwala nam lepiej poznać jedną z największych polskich literatek.

Piętnaście lat sekretarzowania takiej osobie? Doprawdy, nie było w tym nic zwyczajnego.

Uwielbiam wiersze Wisławy Szymborskiej, więc lektura tej książki była dla mnie szczególnie ciekawa. Miałam okazję dowiedzieć się więcej o noblistce, lepiej ją zrozumieć. Portret odmalowany przez Michała Rusinka przedstawia różne cechy osobowości poetki.

Frywolna, ekscentryczna, z niesamowitym poczuciem humoru. Ironiczna i inteligentna. Ciepła i życzliwa. Depresyjna i melancholijna.  Organizowała loteryjki dla przyjaciół, namiętnie tworzyła wyklejanki. Uwielbiała zabawy językowe, robiła sobie zdjęcia przy nietypowych nazwach miejscowości. Przepadała za kurczakami z KFC. Nie lubiła wystąpień publicznych, wywiadów, obecności kamery. Przyznanie jej nagrody Nobla nazwała „tragedią sztokholmską”, która porządnie namieszała w jej spokojnym życiu.

Pozycji pana Rusinka daleko od sztywnej biografii z suchymi faktami. To relacja emocjonalna, szczera, pełna humoru, ironii. Styl autora niesamowicie przypadł mi do gustu- wiele fragmentów wręcz skrzy się dowcipem, aż uśmiech wykwita na twarzy. Wisława Szymborska uwielbiała anegdoty (koniecznie z puentą!), nic więc dziwnego, że mamy tu ich mnóstwo. Jest jednak nie tylko zabawnie, ale momentami bardziej poważnie, wzruszająco. Dostajemy więc piękny, subtelny, refleksyjny, pełen szacunku obraz Wisławy Szymborskiej.

Niektórzy zarzucają Michałowi Rusinkowi wtórność (wcześniej opowiadał już o noblistce w wywiadach), pokazanie raczej anegdotycznej, zabawnej strony poetki. Uważam jednak, że jest to zabieg celowy, służący  ochronie prywatności. Wspominałam już, iż mamy tu do czynienia z relacją bardzo subtelną. Zresztą autor wielokrotnie wspomina o „drugiej twarzy” poetki. Swój smutek, swoje depresyjne nastroje maskowała dowcipem, uśmiechem, słynnymi anegdotami. Taką twarz pokazywała światu.

„Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej” ma również świetną oprawę graficzną. Są tutaj nie tylko zdjęcia, ale również wyklejanki, brudnopisy czy listy autorstwa poetki.

Przyznaję, że dość długo czytałam tę książkę, w pewnej chwili byłam nieco znużona. Nie zmienia to jednak faktu, że wielokrotnie zachwycałam się językiem, humorem, wnikliwością, mnóstwem opowieści oraz błyskotliwie nakreślonym portretem Wisławy Szymborskiej.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz