piątek, 29 kwietnia 2016

"Moje życie z Mozartem"- recenzja jednej z najbardziej osobistych książek Érica-Emmanuela Schmitta

Czytając książki często porównujemy się do głównych bohaterów, znajdujemy podobieństwa pomiędzy nami, a nimi. Zastanawiamy się nad ich dalszymi losami po zakończeniu książki, może nawet czasami myślimy nad tym co by zrobili w jakieś sytuacji z życia codziennego. Jednak czy zdajemy sobie sprawę z tego, że przeżycia naszych ulubionych postaci są tak naprawdę przeżyciami ich twórców. Ile z nas czytając serię książek o danym bohaterze, chciało również dowiedzieć się czegoś o życiu jego autora. „Moje życie z Mozartem” - Erica-Emmanuela Schmitta pokazało mi, właśnie że cała jego twórczość jest oparta na jego doświadczeniach. Również pozwoliła mi ona na zrozumienie toku myślenia autora. Jest napisana w formie listów Schmitta do wybitnego muzyka- Mozarta, w których opisuje swoje życie, przemyślenia, marzenia w pewien sposób obudowane wokół jego muzyki. Właśnie dlatego listy są zaadresowane do kompozytora. Do książki dołączona jest płyta z utworami Mozarta wybranymi przez autora, które odegrały ważną rolę w jego życiu.

Autobiografia Erica- Emmanuela Schmitta jest bardzo lekką, krótką książką choć pełną treści i niewątpliwie różni się od innych książek z tego samego gatunku. Jest ona niesamowicie osobista. Autor opisuje w niej swoje słabości, smutki, chwile zwątpienia, opinie i przemyślenia, odsłania w niej dosłownie wszystko. Pozwala on czytelnikowi zrozumieć siebie, jak i również wniknąć do swojego życia prywatnego. Także muzyka tworzy idealną atmosferę i dopełnia w ten sposób czytany tekst. Całość, książka razem z płytą, stanowią dzieło bardzo intymne i piękne. Sposób pisania autora jest niesamowicie delikatny, a słowa łączą się idealnie z muzyką grającą w tle, tworząc piosenkę.

Podsumowując lektura według mnie jest zdecydowanie warta przeczytania, zarówno dla wielbicieli tego gatunku (autobiografii), jak i dla tych, którzy za nim za bardzo nie przepadają. Jednak uważam, że zanim zdecydujemy przeczytać się „ Moje życie z Mozartem” powinniśmy się przedtem zapoznać z innymi książkami Erica- Emmanuela Schmitta, chociaż może być to właśnie zachęta do przeczytania jego twórczości.

niedziela, 24 kwietnia 2016

Portret Doriana Graya


Końcówka XIX wieku, Anglia. Młody Dorian Gray jest pięknym, niewinnym młodzieńcem, dopiero wkraczającym w życie. Niezwykle urodziwym. Cudownym. Czarującym. Wywołującym zachwyt.
Właśnie ze względu na swą niezwykłą urodę staje się obiektem artystycznej miłości, wręcz obsesji malarza Bazylego Hallwarda, który postanawia stworzyć portret Graya – istoty, wydawałoby się, nieskalanej grzechem… do czasu. Dorian poznaje bowiem lorda Henry’ego, który wywraca jego świat do góry nogami, ukazując mu zupełnie nową wizję życia, moralności, grzechu, namiętności i młodości. Arystokrata igra z umysłem chłopca, dostrajając go do swoich poglądów. Zło i dobro przeplatają się, granice zacierają, rozkosz staje się sensem życia. Dorian rozpoczyna zupełnie inne życie- pełne przyjemności oraz pogoni za wiecznym pięknem. Jedyne, na czym naprawdę mu zależy, to zachowanie wiecznej młodości i urody. Niemożliwe…
Ale czy na pewno?

Tak, Dorianie, zawsze mnie będziesz lubił. Ja jestem dla ciebie ucieleśnieniem tych wszystkich grzechów, do popełnienia których nie masz odwagi.

Pierwsze kartki nie zapowiadają tego, co wydarzy się na kolejnych stronach. „Portret Doriana Graya” zaczyna się bowiem niemalże sielską sceną w przepięknym ogrodzie, która sprawia, że czytelnik nie spodziewa się tego, co nastąpi później. Do czasu. Z każdym dialogiem, z każdym monologiem lorda Henry’ego, każdą zmianą, którą widzimy u Doriana, niepokój rośnie. Przez całą lekturę obserwujemy, jak dusza Graya stopniowo, powoli, a później coraz szybciej, ulega zepsuciu pod wpływem cynicznego arystokraty, który doskonale się bawi, wywierając zły wpływ na pustego, nieco próżnego chłopaka. Młodzieniec robi się coraz bardziej wyrachowany, coraz okrutniejszy.  Pod koniec książki klimat staje się wręcz mroczny i przyznaję, że w kilku momentach miałam ciarki na plecach. Finał nie wyłamuje się z tego stylu i upiornie wieńczy całość.

Ciekawie zarysowany zostaje motyw portretu Doriana spod pędzla Bazylego. Bowiem to właśnie na obrazie ukazują się wszystkie grzechy, okrucieństwa chłopca, w czasie gdy on pozostaje nieskalany. Dzieło staje się mroczną tajemnicą, wręcz obsesją. Gray żyje w ciągłym lęku przed odkryciem sekretu, obraz jest dla niego swego rodzaju sumieniem-ignorowanym, ale jednak gryzącym.
 
Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej.

Język jest przepiękny. Kwiecisty, barwny, wyrazisty. Wprawdzie momentami opisy wydawały mi się nieco zbyt wydumane i drobiazgowe, ale nie sposób się nie zachwycać bogactwem słów, ich doborem i płynnością.

W zasadzie większą część powieści stanowią dialogi. Rozmowy są dowcipne i poważne, cięte i romantyczne, pełne cynizmu i emfazy, inteligentne i puste. Perfekcyjnie zarysowują bohaterów oraz łączące ich, skomplikowane relacje. Majstersztyk! Osobiście najbardziej lubię sceny, w których lord Henry igra z umysłem młodego Graya. Prowokuje go, zmienia, manipuluje, czyni wymowne aluzje, słowem: robi z nim co chce, traktując to jak psychologiczną zabawę. Rozgrywka staje się coraz bardziej niebezpieczna, a ceną stają się ostatki człowieczeństwa Doriana Graya.

Z czystym sumieniem mogę powiedzieć: polecam. Mnie oczarowała.

Nie ma książek moralnych lub niemoralnych. Są książki napisane dobrze lub źle. Nic więcej.


niedziela, 10 kwietnia 2016

Harry Potter


Książki o Harrym Potterze znają prawie wszyscy. Pierwszy tom, zatytułowany “Harry Potter i kamień filozoficzny”, ukazał się w 1997 roku. Od tamtej pory seria znalazła wielu miłośników, którzy reprezentują jeden z najbardziej popularnych obecnie fandomów.

Za jedną z największych zalet serii uznaję różnorodność postaci. Większość bohaterów ma prawdopodobne charaktery, co sprawia, że szybko zapamiętuje się ,,kto jest kim”. To ważne, ponieważ przez serię przewija się wiele postaci, a czytelnicy wciąż są w stanie skojarzyć większość z nich z ich cechami osobowości. Dzięki temu wiele osób znajduje bohatera, z którym może się identyfikować.

Kolejnym plusem jest to, że książki zostały napisane przyjemnym językiem. Łatwo się je czyta, a akcja przebiega wystarczająco wartko, żeby się nie znudzić, ale wystarczająco wolno, żeby móc zagłębić się w świat magii i czarodziejów…

I tutaj pojawia się problem. Pierwszy tom wyraźnie adresowany był do czytelników w wieku szkolnym. Kiedy wraca się do niego będąc starszym, można zauważyć pewne niepokojące sprawy. Po pierwsze, stosunek czarodziejów do mugoli. Ludzie pozbawieni magicznych zdolności są traktowani praktycznie jak zwierzęta. Czarodzieje ignorują ich prawa, aby chronić swoją wygodę. Wielokrotnie wymazywano świadkom zdarzeń pamięć. Jednym z najbardziej rzucających się w oczy przykładów jest, umiejscowiona w czwartym tomie, scena wejścia na teren Mistrzostw Świata w Quidditchu. Mężczyzna, który pilnował wejścia, był mugolem, którego pamięć wymazywana była kilka razy dziennie. Na przestrzeni całej serii znajdziemy wiele takich przykładów. Gdyby czarodzieje lepiej planowali swoje działania, większość zabiegów usuwania pamięci nie byłaby potrzebna, ponieważ żaden mugol nie zobaczyłby czarodziejów rzucających czary.

Tutaj dochodzimy do sprawy drugiej, ściśle powiązanej z pierwszą. Dlaczego właściwie czarodzieje ukrywają się przed mugolami? Według pierwszego tomu robią tak, ponieważ mugole zawracaliby im głowy swoimi problemami. A jak wiadomo, problemy mugoli są zupełnie nieważne. Cały sposób, w jaki czarodzieje odnoszą się do osób niemagicznych, przypomina relację dorosłego z dzieckiem. Dorosły nie bierze problemów dziecka na poważnie, bo ,,przecież to tylko dziecko, co ono może mieć za problemy, ja to dopiero mam problemy”.

Społeczeństwo czarodziejów, przy głębszym zastanowieniu, wydaje się dość niesprawiedliwe w stosunku do mugoli.

Jednakże, według mnie, seria ta jest warta przeczytania. Jeżeli potraktujemy ją jako lekką i przyjemną lekturę dla dzieci i młodzieży, nie zawiedziemy się. Niedociągnięcia autorki są jednak widoczne i chociaż można je zignorować, to spojrzenie na nie i zrozumienie błędów pozwoli nam się wiele nauczyć. Dodatkowo, znajomość książek o Harrym Potterze ułatwi nam zrozumienie wielu odniesień, które właśnie stamtąd są zaczerpnięte. Z takich powodów uważam, że z tą serią warto się zapoznać.

sobota, 9 kwietnia 2016

Łzy księżniczki. Moje życie w najbogatszym i najbardziej opresyjnym królestwie świata

Wiele spraw związanych z islamem to dla człowieka Zachodu temat tabu. Tak samo jest w przypadku stosunku do kobiet, pomimo tego, że to ten temat właśnie, nie licząc oczywiście terroryzmu, najbardziej przyciąga uwagę mediów.

O muzułmańskich kobietach mówi się, że są ciemiężone, że są podporządkowane woli mężczyzn, żyją tylko po to, aby im służyć, że są jak przedmioty…
Słuchając tej narracji, nie mogę pozbyć się wrażenia, że o muzułmańskich kobietach „mówi się”, ale one same o sobie nie mówią. I paradoksalnie to właśnie potwierdza powyższe przekonanie o ich zniewoleniu.

Z jednym wyjątkiem.

Niemalże swoim głosem (bo użyczonym przez amerykańską dziennikarkę Jean Sasson) przemówiła księżniczka Al Su’ud, narratorka książki „Łzy księżniczki…”. 


Kim jest Sułtana? Sułtana Al Su’ud jest postacią autentyczną, jedną z bliższych krewnych saudyjskiego króla, działaczką społeczną, szczęśliwą żoną, matką i babcią. Na podstawie życia Sułtany powstało  kilka książek, jednak ta jest pierwszą, w której księżniczka opowiada swoją historię, począwszy od swojego dzieciństwa aż po 2014 rok.

Wbrew pozorom, życie Sułtany, pomimo, pomimo tego, że przyszła na świat w zamożnej saudyjskiej rodzinie, nigdy nie należało do łatwych. Jako najmłodsze dziecko swojej matki, która urodziła dziesięć innych córek i jednego syna, nie mogła liczyć na wiele. Szybko przekonała się, co znaczy być kobietą w jej kraju i jaką władzę w Arabii Saudyjskiej posiadają nad kobietami mężczyźni. Decydują oni o ich losie, włącznie z prawem rozstrzygania o życiu bądź śmierci. Tacy właśnie byli jej ojciec i starszy brat. Walka Sułtany o człowieczeństwo rozpoczęła się zatem bardzo wcześnie, ale nawet w jej rodzinnym domu była skazana na klęskę.  Los uśmiechnął się do Sułtany w dniu, kiedy wyszła za mąż za wykształconego i kochającego mężczyznę, który nie tylko ją rozumiał, ale także wspierał (i nadal wspiera) w walce o prawa muzułmanek.

Książka pokazuje codzienną walkę Sułtany, matki spokojnego syna i dwóch córek, które są jak ogień i woda, jako działaczki społecznej. W jej życiu są dni radosne, częściej niestety dni pełne smutku i rozczarowania. Jest oczywiste, że są siły w Arabii Saudyjskiej, które nie chcą zmiany, i że trzeba będzie o nią długo walczyć.

Oprócz własnej historii, tytułowa księżniczka opowiada również historie innych kobiet, a nawet małych dziewczynek, z którymi zetknęła się w swojej karierze:  o Fatimie, przedwcześnie wydanej za mąż, której małżonek chce odebrać dzieci, o Szadzie, córce służących Sułtany i jej męża, fałszywie oskarżonej o czary, o Dalal i Amal, dwóch dziewczynkach nękanych, gwałconych, bitych, i w końcu zabitych przez własnych ojców. Nie ponieśli oni żadnej kary za swoją zbrodnię, bo sąd uznał, że „mieli do tego pełne prawo”.

Książka „Łzy księżniczki…” wzrusza i zmusza do refleksji na temat tego, co tak naprawdę dzieje się w Arabii Saudyjskiej i w innych krajach muzułmańskich. Jednocześnie daje światełko nadziei, że skoro istnieją takie kobiety jak Sułtana Al Su’ud, to zmiany w końcu zostaną wprowadzone, i być może spełni się marzenie księżniczki, że na tron Arabii Saudyjskiej wstąpi kobieta. Z książki wynika, że świadomość konieczności zmian w społeczeństwie saudyjskim jest coraz większa, coraz więcej młodych mężczyzn dostrzega, że kobiety powinny posiadać swoje prawa i mieć możliwość decydowania o sobie.

Książka ta ma także pewne wady. Momentami miałam wrażenie, że przedstawiany obraz rodziny królewskiej jest nieco wyidealizowany, a rzeczywiste konflikty mogą być dużo bardziej dramatyczne, aniżeli autorka to przedstawia. Może jednak jest to cena za to, by książka mogła powstać, a my byśmy mogli po raz pierwszy usłyszeć nie naszą ocenę muzułmańskiej kobiety, ale jej własny głos.

Podsumowując, pozycja ze wszech miar warta jest przeczytania. Nie tylko opisuje saudyjski świat zza jedwabnej kurtyny, ale wyzwala w czytelnikach wolę walki o prawa innych ludzi. Kto wie, może i wyzwoli je w Tobie?